Giertych: To największy błąd Kaczyńskiego w jego karierze
We wpisie zamieszczonym na Facebooku Roman Giertych odnosi się do ubiegłotygodniowych wyborów parlamentarnych. Przyznaje że dla niego największą niespodzianką nie jest wynik opozycji w wyborach do Senati. Ten w jego ocenie choć był nieoczekiwany, to prawdopodobny.
"Tego czego się nie spodziewałem kompletnie, to wyniku Porozumienia i Solidarnej Polski" – wyjaśnia i dodaje: "Jak to się stało, że tak wytrawny polityk jakim jest Kaczyński (niestety wykorzystujący swoje umiejętności w złych celach) dopuścił do tego, że dwa ugrupowania marginalne, których poparcie wyborcze w sumie jest mniejsze niż 1% są dzisiaj głównymi rozgrywającymi tego nie zrozumiem nigdy".
Giertych wskazuje, że "dopuszczenie do posiadania przez Gowina i Ziobro klubów poselskich (nawet jeżeli jeszcze nie zostaną zarejestrowane), które w związku z słabszym wynikiem PiS są niezbędne do większości sejmowej to największy błąd Kaczyńskiego w jego karierze politycznej". Mecenas zauważa, że w większości przypadków posłowie ci dostali się z dalekich miejsc, jednak dla niego jest rzeczą niezrozumiałą, że Prawo i Sprawiedliwość w ogóle dopuściło do kandydowania osób spoza partii.
Zdaniem Giertycha, przy jakimkolwiek przesileniu, jak np. kryzys gospodarczy, przegranie wyborów prezydenckich lub otwarty konflikt na linii Morawiecki-Ziobro możemy mieć rząd opozycji z Gowinem. "To nie jest żadna mrzonka. Już obecnie Gowin stawia warunki rządowi podważając plany budżetowe. Może to robić, bo bez niego PiS nie ma większości" – wskazuje. Adwokat dodaje, że podobnymi zdolnościami zniszczenia rządu dysponuje Zbigniew Ziobro. On jednak - zdaniem Giertycha - może wejść do następnego Sejmu jeśli zawrze sojusz z Konfederacją. Więc - jak podkreśla - także on może stawiać Kaczyńskiemu warunki.
"Do wyborów mieliśmy w Polsce jednowładztwo. Od wyborów jest triumwirat. Oczywiście pozornie w tym triumwiracie Kaczyński jest najmocniejszy. Ale tylko pozornie. Gowin ma alternatywę dla sojuszu z PiS poprzez utworzenie rządu z opozycją, a Ziobro ma alternatywę poprzez utworzenie partii z Konfederacją i o. Rydzykiem. Kaczyński natomiast nie ma żadnej alternatywy. I dlatego w tym triumwiracie jest w rzeczywistości najsłabszy. I nastąpiło to na własne jego życzenie, gdyż przecież mógł nie wpuścić na listy kogokolwiek z Solidarnej Polski i Porozumienia. Polską będzie rządził układ wielopartyjny, w sytuacji gdy większość mandatów zdobył PiS. Takie niespodzianki to mogą się zdarzyć chyba tylko w Polsce" – kwituje Roman Giertych.